poniedziałek, 28 grudnia 2015

Pracująca mama.

Będąc na świątecznym urlopie dużo czasu spędziłam z rodziną , a najwięcej z Kubusiem. Chciałam sie nacieszyć każdą chwilą z nim, wspólne poranki, wygłupianie sie w łożku, wspólne śniadania, częstsze spacery. Dlaczego dopiero z czasem zauważamy jak czas nam ucieka i jakich drobnostek nie zauważamy na codzień ? Zapraszam na nowy post.
Na każdą mame przychodzi ten czas, gdy pora wrócić do pracy, lub trzeba ją podjąć. Wtedy odczuwamy , że 24h to dla nas tak naprawdę za mało. Dom , dziecko, praca, zakupy..  Jak to wszystko pogodzic ?!

Podjęłam pracę , gdy Kuba miał 9 miesięcy. Najpierw jako kelnerka w bistro ,,Na Bielskiej'', następnie jako pomoc przy produkcji a z czasem awans na pomoc przy technologii. Mam bardzo odpowiedzialną pracę. Muszę być zawsze wyspana i skoncentrowana. Do tego dochodzą czasami weekendy w pracy. Dzisiaj , gdy byłam u koleżanki, która miesiąc temu urodziła syna, pomogłam jej przy opiece nad małym, gdy ona robiła obiad. Kuba akurat miał drzemkę. Miałam przyjemność przypomnieć sobie jak to jest zajmować się takim maleństwem, przwijanie, nakarmienie i usypianie. Taki maleńki, bezbronny i przeeeeeeeeeeuroczy. Wróciłam do domu jak zawsze z pechowym deszczem. Pomyślałam , że jutro do znowu muszę iść do pracy i znowu będę z nim spędzała mniej czasu.  Przypomniałam sobie jaki to był beztroski czas , gdy nie pracowałam, całe dnie z synkiem w domu, domowe obowiązki, codzienne spacery. Teraz brakuje czasu na wszystko. Z drugiej strony jak zaczęłam pracę to byłam taka zadowolona, że odpoczywam od bycia kurą domową, a teraz?! Nie wierze, że to mówię, ale mi brakuje tego! Jednak za coś żyć trzeba. Nikt nie leży i nie pachnie od lenistwa a od ciężkiej pracy. A gdy chcemy zapewnić dobry byt sobie i naszej rodzinie trzeba na to ciężko zapracować. Trzeba szanować swoją pracę, lepiej pracować i zarabiać , niż jak to kiedyś już napisałam ,,siedzieć w domu, przed tv i narzekać , że nigdzie nie ma pracy'', a rusz ten tyłek i weż sie za szukanie jej.





3 komentarze:

  1. Od mojego powrotu do pracy niedługo miną cztery lata, a mi nadal trudno się z tym pogodzić. Trudno mi zaakceptować to, że nie odbieram dziecka z przedszkola, że rano wiecznie się spieszę, poganiam ją, potem pospieszam w przedszkolu. A do domu wracam późno i czasu na zabawę również brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo rozsądnie powiedziane! Ja nie jestem jeszcze nawet w połowie mojego urlopu macierzyńskiego, a już myślę, co będę robić po nim. Póki co, trudno mi to sobie wyobrazić. Moja praca została 400 km od miejsca, w którym teraz mieszkam i w którym planuję zostać na zawsze... tak więc będę znów zaczynać od początku. Trzymam za Ciebie kciuki, ale wiem, że jesteś wytrwała i rozsądna! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też niedługo będę musiała wrócić do pracy i to w nowym miejscu. Trochę się tego obawiam, no i szkoda mi będzie zostawiać córeczkę. Wiadomo że czasu będzie mniej na wszystko, ale takie jest życie.

    OdpowiedzUsuń