sobota, 31 stycznia 2015

7 miesięcy za nami!

Już ?! 7?! Kiedy?? Synku mój kochany rośniesz tak szybko, chciałabym zapamiętać każda chwilę, niestety nasz mózg nie jest w stanie tego pojąć. Dobra zacznijmy od nowa.
7 listopada, godzina około 2 w nocy ( pamiętam bo o 2 mąż miał przerwe nocna w pracy i napisałam mu dobrą nowinkę). Jestem, czy nie jestem.. ? Nie wytrzymam do rana , musze zrobić to teraz! No i poszłam.. Zrobiłam, zakryłam test, zamknęłam oczy, odwróciłam głowę w drugą strone, chwila prawdy, patrzę..TAK,BĘDĘ MAMĄ. Chwila, której nigdy nie zapomne, dopiero po 2 dniach do mnie to doszło. Odrazu wiedziałam co i jak, nieważne nic poza moim aniołkiem, który we mnie dojrzewa. Napisałam dla męża, też szok! Co ze szkołą? Co dalej? Ja znałam odpowiedzi na wszystkie pytania, pójdę na zaoczne, zamieszkamy razem i bedziemy cholernie szczęśliwi z naszym dzieciątkiem !!!!!
01.07.2014 r. Godzina 6 rano : ,,Igor wody mi odchodzą!'' Mąż : ,, To co mam wracać , mam nie iść do pracy ?!'' Ja : ,,Idż nie ma skurczy, jak będzie ostro zadzwonie;)''. Torby spakowane, rodzice na baczność ,, Mamo jedziemy!''. Odrazu lecimy na porodówkę. ,,Podamy Pani kroplówkę, bo nie ma postępu porodu, ewentualnie zakończymy cesarskim cięciem''. Myślę , tylko nie to, chce urodzić naturalnie, to już niedługo, dam radę. Po 9 podłączyli mnie to tej magicznej substancji. Tatko przyjechał o 10 podczas przerwy w pracy spakował sie i przyjechał , akurat zaczęły sie skurcze. Szybko leciało.. Dwa mecze i cała lista epopei mydlanych ,,Trudne Sprawy'', ,,Dlaczego Ja?'' itd. Za nam połowa, uff.. będzie już z górki! I nadeszłą godzina 19 punkt kulminacyjny porodu maleństwo wychodzi na świat ! Aaa..!! Już Cie za chwile zobacze, już nie moge sie doczekać !! 19.45 JESTEŚ Z NAMI SYNKU ! Płacz, płacz i jeszcze raz płacz, ze szczęścia oczywiście. Kawał chłopa ! Pierwsze słowa :,,Jaki jesteś duży synku.. Kocham Cie, jesteś z nami''. Ja płacze , tatko buzi daje :) 10/10 pkt w skali apgar. Jesteś już ze mna, wkońcu Cie poznałam, zobaczyłam, urodziłeś sie Ty i ja - matka. Mój aniołek... Całą noc nie spałam tylko wpatrywałam sie w niego. Nie mogłam uwierzyć, napatrzeć sie , te małe rączki , spuchnięta buźka, kochanego mam synka.
Nie żałuje ani jednej decyzji, nie szkoda mi młodości i to, że mogłam iść ze znajomymi na impreze, wolę impreze z płaczem syna w nocy przy ząbkowaniu, czuć jak tymi małymi rączkami poznaje moją twarz, wpatrywać sie w jego niebieskie oczy, każdego dnia podziwiać jego nowe umiejętności, to jak sie zmienia, rośnie. Najcudowniejszy okres w moim życiu!

Mamo, to już?  Co mnie tak razi w oczy? Zimno mi, jak mnie zbadaja, pędzę do Ciebie być mnie szybciutko ogrzała !

Jak dobrze być w domku i uciąć sobie drzemke z Tobą

Pierwsze zdjęcia z rodzicami, ahh.. jak dobrze :)

Tatusiu , jestem Twoim bohaterem a Ty moim!

Mam 3 tygodnie! 

Utnę se komara :)



Pierwsza wycieczka z rodzicami do Białowieży.

Spacerujemy :)



Piękny, słoneczny dzień w sam raz na spacer do parku :)

Idziemy do restauracji na obiadek :) Dobrze, że mojego nie trzeba przygotowywać :) Nie będę musiał długo czekać... :)

Tak sie śpi :)




Z tatusiem najlepiej :) 



Jak dobrze mieć swój sadek i odpoczywać w nim.

Taaaaki silny jestem !!! :) 

Śmieszek mały jestem!



MAMO SIEDZĘ !! 


Dziś wyglądam tak:

Miło powspominać i wiecie? Aż sie wzruszyłam ;) Pozdrawiam cieplutko :)

8 komentarzy:

  1. 7 miesięcy jak jeden dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale uroczy :*
    Zapraszam http://hopeinmusichim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny synek :) Ja miałam podobnie, rano zaczęłam się dziwnie czuć, ale powiedziałam do męża żeby jechał do pracy, że jak coś to dam znać...Dojechał do pracy, zjadł na spokojnie śniadanie i otrzymał ode mnie telefon "Kochanie, wracaj..."

    OdpowiedzUsuń
  4. ach! <3 dzieci tak szybko rosną, miło się patrzy i obserwuje ich nowe zdolności <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego samego dnia robiłyśmy test XD

    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  6. W nas kobietach drzemie mega moc, pamiętam że po męczącym choć krótkim porodzie, w ogóle nie mogłam usnąć, byłam tak podekscytowana i miałam tyle energii w sobie, że nie było mowy o spaniu :)

    OdpowiedzUsuń